Jezioro Drawsko; okolice Czaplinka w Powiecie Drawskim. Jedno z największych w Polsce. Około 1800 hektarów powierzchni, 331 milionów metrów sześciennych wody o unikalnym, szmaragdowym odcieniu. Jezioro nigdy dokładnie niezbadane.
Liczne wyspy, tajemnicza ekstremalna głębia. Na tyle tajemnicza, by historie o tym co skrywa przetrwały dziesięciolecia.
Jednym z niezwykłych artefaktów, o którym krążą niezliczone opowieści, może być okręt podwodny z czasów II wojny światowej. Czy to czaplinecki „Złoty pociąg”, czy raczej sprawa rodem z „Archiwum X”?
Pogłoski o tym, że w budynku dzisiejszego liceum, nad jeziorem przy ulicy Parkowej znajdowała się baza szkoleniowa przyszłych żołnierzy i oficerów niemieckiej marynarki wojennej z okresu II Wojny Światowej, w okolicy Czaplinka słychać od lat.
Szkole towarzyszyć miała dodatkowa infrastruktura, w tym strzelnica i baza pojazdów służących szkoleniom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że opowieści te uzupełniane są przez historie o jednej lub nawet kilku ćwiczebnych łodziach podwodnych, które z jakichś powodów zostały zatopione w bliżej nieokreślonym miejscu jeziora.
Historię można by uważać za lokalną legendę, powtarzaną z ust do ust przez kolejne lata. Do czasu, gdy na przełomie października i listopada 2015 . jedna z amatorskich grup eksploracyjnych znalazła w pobliżu jeziora… guzik od płaszcza marynarza Kriegsmarine. Grupa opublikowała zdjęcie znaleziska na swoim profilu facebookowym. Spekulacje podgrzał artykuł zamieszczony w „Kurierze Czaplineckim” nr 110 z 2015 roku. Zawierał on wzmiankę na temat łodzi podwodnych.
– Po konsultacji ze współpracownikami i Zarządem Powiatu doszliśmy do wniosku, że warto bliżej przyjrzeć się temu tematowi – mówi Starosta Drawski Stanisław Kuczyński. – To przecież mogą być fragmenty historii tych ziem.
Rzeczywiście, prawie wszystkie opowieści zdają się potwierdzać. Budynek LO istniał już w połowie lat 30 –tych, gdy Czaplinek miał charakter kurortu i brakowało miejsc noclegowych. Jest także ślad w postaci szerokiego rowu po strzelnicy, kilkanaście- kilkadziesiąt metrów od budynku. Ogromną zagadką pozostają jednak same U-Booty.
Wiadomo, że niemieckie miniaturowe łodzie podwodne produkowane były w rejonie trójmiasta i Elbląga. Teren dzisiejszego Pomorza Zachodniego uważany był za w miarę bezpieczny, ze względu na ograniczony zasięg alianckich bombowców. W tym kontekście jezioro Drawsko wydaje się idealne do nauki obsługi tych łodzi.
Zabierały one na pokład do dwóch osób, a zanurzały się na 30 metrów. Z całą pewnością więc, czaplineckie jezioro było do tego celu odpowiednie (oficjalnie przyjęta głębokość to ponad 80 m). Te dwuosobowe okręty podwodne typu „Seehund” (Foka) miały długość ok. 12 m. Ich zadaniem było m.in. transportowanie podwodnych wyrzutni pocisków. Na świecie zachowało się tylko kilka egzemplarzy tego okrętu. Jeden z nich stoi w New Jersey Naval Muzeum w USA (...)
Czytaj całość na: www.jeziorotajemnic.pl
www.facebook.com/jeziorotajemnic
Jednym z niezwykłych artefaktów, o którym krążą niezliczone opowieści, może być okręt podwodny z czasów II wojny światowej. Czy to czaplinecki „Złoty pociąg”, czy raczej sprawa rodem z „Archiwum X”?
Pogłoski o tym, że w budynku dzisiejszego liceum, nad jeziorem przy ulicy Parkowej znajdowała się baza szkoleniowa przyszłych żołnierzy i oficerów niemieckiej marynarki wojennej z okresu II Wojny Światowej, w okolicy Czaplinka słychać od lat.
Szkole towarzyszyć miała dodatkowa infrastruktura, w tym strzelnica i baza pojazdów służących szkoleniom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że opowieści te uzupełniane są przez historie o jednej lub nawet kilku ćwiczebnych łodziach podwodnych, które z jakichś powodów zostały zatopione w bliżej nieokreślonym miejscu jeziora.
Historię można by uważać za lokalną legendę, powtarzaną z ust do ust przez kolejne lata. Do czasu, gdy na przełomie października i listopada 2015 . jedna z amatorskich grup eksploracyjnych znalazła w pobliżu jeziora… guzik od płaszcza marynarza Kriegsmarine. Grupa opublikowała zdjęcie znaleziska na swoim profilu facebookowym. Spekulacje podgrzał artykuł zamieszczony w „Kurierze Czaplineckim” nr 110 z 2015 roku. Zawierał on wzmiankę na temat łodzi podwodnych.
– Po konsultacji ze współpracownikami i Zarządem Powiatu doszliśmy do wniosku, że warto bliżej przyjrzeć się temu tematowi – mówi Starosta Drawski Stanisław Kuczyński. – To przecież mogą być fragmenty historii tych ziem.
Rzeczywiście, prawie wszystkie opowieści zdają się potwierdzać. Budynek LO istniał już w połowie lat 30 –tych, gdy Czaplinek miał charakter kurortu i brakowało miejsc noclegowych. Jest także ślad w postaci szerokiego rowu po strzelnicy, kilkanaście- kilkadziesiąt metrów od budynku. Ogromną zagadką pozostają jednak same U-Booty.
Wiadomo, że niemieckie miniaturowe łodzie podwodne produkowane były w rejonie trójmiasta i Elbląga. Teren dzisiejszego Pomorza Zachodniego uważany był za w miarę bezpieczny, ze względu na ograniczony zasięg alianckich bombowców. W tym kontekście jezioro Drawsko wydaje się idealne do nauki obsługi tych łodzi.
Zabierały one na pokład do dwóch osób, a zanurzały się na 30 metrów. Z całą pewnością więc, czaplineckie jezioro było do tego celu odpowiednie (oficjalnie przyjęta głębokość to ponad 80 m). Te dwuosobowe okręty podwodne typu „Seehund” (Foka) miały długość ok. 12 m. Ich zadaniem było m.in. transportowanie podwodnych wyrzutni pocisków. Na świecie zachowało się tylko kilka egzemplarzy tego okrętu. Jeden z nich stoi w New Jersey Naval Muzeum w USA (...)
Czytaj całość na: www.jeziorotajemnic.pl
www.facebook.com/jeziorotajemnic