Będzie o radzeniu sobie z wszelakimi bólami przy nurkowaniu – o wyrównywaniu ciśnienia, kłopotach z zatokami, przeciwdziałaniu uchu pływaka i ogólnie stanom zapalnym uszu.
Częstym utrudnieniem podczas nurkowania jest narastający, wraz ze schodzeniem na coraz większą głębokość, ból. Trzeba odróżnić ból wynikający z braku wyrównania ciśnienia w uszach wewnętrznych od bólu powodowanego niedrożnością zatok (najczęściej czołowych). Napiszę szczegółowo, dlaczego i jak należy wyrównywać ciśnienie w "uszach" podczas schodzenia na coraz większe głębokości oraz skąd się bierze ból zatok i jak sobie z nim radzić.
Ból w uszach
Ból w uszach podczas nurkowania na coraz większą głębokość powodowany jest zwiększonym ciśnieniem napierającym na bębenki. Polega to na tym, że w miarę zanurzania ciśnienie zewnętrzne napierające na bębenki wzrasta, a ciśnienie wewnętrzne (w uchu środkowym, czyli po drugiej stronie bębenka - nie). Wskutek tego, błona bębenkowa ucha wygina się (napręża) do środka co powoduje uczucie bólu, który można zlikwidować poprzez wyrównywanie ciśnienia w uchu wewnętrznym podczas zanurzania. Wyrównywanie ciśnienia polega na wtłoczeniu powietrza poprzez tzw. trąbki Eustachiusza do ucha środkowego. Robi się to z reguły dwoma metodami - metodą Valsavy (mniej efektywna i bardziej kontuzjogenna) lub metodą Frenzla (polecana – efektywniejsza i bardziej przyjazna dla uszu).
Podczas wynurzania się następuje z kolei rozprężanie się wcześniej wtłoczonego, podczas wyrównywania ciśnienia, powietrza w uchu wewnętrznym wraz ze zmniejszaniem się głębokości. Jeśli jest się całkowicie zdrowym (nie ma się przeziębienia) to nie ma potrzeb podejmowania jakichkolwiek czynności - trąbki Eustachiusza są tak skonstruowane, że odwrotne wyrównywanie ciśnienia (rozprężeniowe) zachodzi samoistnie, bez naszego udziału. Oczywiście jeśli jest się przeziębionym, co często powoduje dysfunkcje trąbek - nie wolno nurkować ! Podczas wynurzania grozi nam wsteczna barotrauma ucha środkowego (dop. red. - uraz ciśnieniowy ucha środkowego) .
Nigdy nie wolno nurkować głębiej bez wyrównywania ciśnienia! Grozi to poważną kontuzją – wspomnianą wyżej barotraumą ucha (dop. red. - uraz ciśnieniowy ucha), perforacją błony bębenkowej, a w skrajnym przypadku również uszkodzeniem błędnika, czyli poważnym kalectwem! Z tego też powodu, należy pamiętać, że nie wolno nurkować podczas przeziębienia lub infekcji dróg oddechowych, ponieważ z reguły utrudniają one lub wręcz uniemożliwiają wyrównywanie ciśnienia. Nurkowanie wtedy to rosyjska ruletka - nie wiadomo, za którym wynurzeniem uszkodzimy ucho lub, odpukać ,błędnik !
Jak prawidłowo wytrenować umiejętność wyrównywania ciśnienia?
Najlepiej rozpocząć trening wyrównywania ciśnienia na płytkiej wodzie w basenie zanurzając się na pół metra w poziomie lub głową w górę (można siadać na dnie) i jak tylko pojawia się nacisk w uszach to wyrównywać. Przy małej różnicy ciśnień jest to łatwiejsze, łatwiej więc „załapać” o co chodzi. Jak już się opanuje podstawę, to dopiero można przejść do treningu na głębszej wodzie z głową w dół. Zawsze nurkując należy zacząć wyrównywanie praktycznie od samej powierzchni. Tak jest najłatwiej i najlepiej. Nie należy czekać, aż zacznie mocno cisnąć w uszach, bo wtedy jest trudniej lub wręcz jest to niemożliwe. Dobrze jest wyrównywać ciśnienie płynnie, cały czas podczas zanurzania. Najlepiej od razu trenować wyrównywanie ciśnienia metodą Frenzla. Poniżej dwa filmy znalezione na YT wyjaśniające, jak wykonywać wyrównywanie ciśnienia:
Metodą Valsavy:
Metodą Frenzla (polecam nauczyć się tej metody, wyrównywanie ciśnienia z jej pomocą wykonywane jest sprężaniem tyłem podniebienia powietrza zawartego w jamie ustnej przy jednoczesnym zamknięciu nagłośni):
Niektórzy wyrównują ciśnienie tzw. sposobem BTV - napinają bez użycia ręki i nosa mięśnie naokoło trąbek Eustachiusza, co powoduje ich otwarcie i wyrównanie ciśnienia. To bardzo przydatna umiejętność, gdyż pozwala mieć dwie wolne ręce podczas zanurzenia, co bardzo ułatwia samo zanurzenie. Jednakże, nie wymieniam tego, jako kolejnej metody, gdyż trudno w tym wypadku mówić o metodzie lub sposobie - aby wykonywać takie wyrównywanie ciśnienia trzeba mieć wrodzone predyspozycje. Jeśli sie ich nie ma, to bardzo często nie ma szans na wykonanie, pomimo ćwiczeń. Ja, sam długo próbowałem wyćwiczyć u siebie tę fajną umiejętność, lecz niestety bez żadnych efektów. Natomiast metody: Valsavy i Frenzla bez problemu może nauczyć się każdy.
Porady praktyczne. Podsumowując w kwestii praktycznej: nurkować na wstrzymanym oddechu powinno się wyjmując tuż przed zanurzeniem rurkę oddechową z ust, a jako metodę wyrównywania ciśnienia, co już wspomniałem najlepiej od razu nauczyć się stosować metodę Frenzla, a nie Valsavę gdyż ta pierwsza metoda jest bardziej efektywna jeśli chodzi o wytworzone nadciśnienie, bardziej oszczędna, jeśli chodzi o zużycie powietrza i mniej kontuzjogenna dla uszu niż Valsava. Rozpocząć wyrównywanie ciśnienia należy od razu, już przy niewielkiej głębokości (już w trakcie scyzoryka). Na pierwszym etapie zanurzania (gdzieś do ok 10 metrów) najlepiej robić wyrównanie płynnie, tzn. non stop z dłonią przy nosie. Znacznie zmniejsza to ryzyko przytkania sie uszu (tzw. zablokowania się), które za każdym razem powoduje konieczność odczekania dłuższego czasu w wodzie, aby nurkowanie (wyrównywanie ciśnienia) znowu stało się możliwe.
Kłopoty z uszami.
W drugiej połowie sezonu w 2012 roku dopadło mnie na dobre coś, co nazywa się zespołem ucha pływaka. Ogólne objawy miałem takie, że przeciętnie po 3 dniach z rzędu w wodzie dostawałem uporczywego swędzenia w uszach, a na czwarty dzień przeradzało się to w dokuczliwy ból wewnątrz, także w okolicy ucha i małżowiny. Nie dało się dotknąć ucha bez bólu, a więc o zakładaniu kaptura, maski i wejściu do wody mogłem zapomnieć. Było to bardzo frustrujące, gdyż z reguły wyjeżdżałem na tygodniowe polowania, a okazywało się, że po połowie tego okresu mogłem się pakować i wyjeżdżać, albo tylko spacerować nad wodą. Radziłem sobie z tym problemem sam przy pomocy dość silnych środków przeciwzapalnych. Po kilku dniach brania ból przechodził, ale to oczywiście była już „musztarda po obiedzie” i nie był to środek zaradczy, gdyż przy następnym wyjeździe sytuacja się dokładnie powtarzała.
Co to jest zespół ucha pływaka i jak mu przeciwdziałać?
Posiłkując się wiadomościami z internetu: Ucho pływaka to medyczne określenie na zapalenie ucha zewnętrznego - schorzenie o charakterze infekcyjnym. Stan zapalny powstaje w wyniku stałego narażania zewnętrznego przewodu słuchowego na działanie wilgoci i wodę. Wilgoć stwarza bowiem idealne warunki do rozwoju infekcji na tle bakteryjnym czy grzybiczym. Najczęstszą przyczyną zapalenia ucha zewnętrznego jest jego regularna ekspozycja na działanie wody i wilgoci (dotyczy to szczególnie zawodowych pływaków - stąd nazwa schorzenia). Częste przebywanie w wodzie powoduje nadmierne wymywanie naturalnej woskowiny usznej, która zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia ucha. W takich wypadkach rozwojowi zakażenia sprzyja również niedostateczne osuszenie ucha po wyjściu z wody. Schorzenie to dotyka także osoby, które latem zażywają kąpieli w brudnych zbiornikach wodnych. Ciepło i woda to sprzyjające warunki do rozwoju grzybów i bakterii.
Zespół ucha pływaka często dotyka podwodnych łowców – aspetta na dnie, gdzie unosi się mulista zawiesina lub sprzątanie akwenów, podczas których wyciągane są „fanty” z dna i poruszany jest zalegający na nim muł – czynniki, które sprzyjają powstawaniu tego schorzenia.
Jak przeciwdziałać zespołowi ucha pływaka?
Przede wszystkim należy dokładnie osuszać wnętrze uszu zaraz po każdym wyjściu z wody. Można to robić delikatnie wacikami do uszu. Delikatnie, tak aby nie usuwać z uszu woskowiny, a tylko odsączać wodę. Najlepszą profilaktyką jest jednak każdorazowe stosowanie, po nurkowaniu preparatów, przeciwdziałających powstawaniu infekcji w uszach przeznaczonych np. dla zawodowych pływaków.
Podzielę się z Wami informacją o preparacie, dzięki któremu pozbyłem sie tego problemu. Po trzech z rzędu, przedwcześnie zakończonych wyjazdach, w przerwie po sezonie, a przed basenami (zimy wtedy były jeszcze zimami) postanowiłem sie i z tym problemem udać do „mojej” otolaryngolog. Stwierdziła, że „wyhodowałem” sobie uszy pływaka, coś tam poopowiadała o rozmaitych rozpasanych bakteriach, które mają się dobrze w moim uchu. Po czym zamiast przepisać mi jakiś antybiotyk douszny, czego się spodziewałem, zaordynowała mi niedrogi, dostępny bez recepty preparat przeciwko zespołowi ucha pływaka przeznaczony dla pływaków i osób uprawiających inne sporty wodne o nazwie „Dolphiner”. Jest to preparat polecany m.in. przez WOPR a dokładny opis jego działania znajdziecie Tutaj.
Preparat stosuję już trzeci rok i uważam, że w tym czasie solidnie go przetestowałem. Ze skutkiem bardzo pozytywnym.
Jak go stosowałem i co to dało? Najpierw, aby pozbyć się tego, co już żyło w moich uszach psikałem sobie rano i wieczorem po jednym „psiku” do każdego ucha, a po każdym prysznicu suszyłem wnętrze uszu wacikiem i robiłem jeszcze po 2 „psiki” do każdego ucha. To trwało 2 tygodnie i w tym czasie pani otolaryngolog zabroniła mi chodzić do wody. Po tym czasie swędzenie w uszach ustąpiło, nie musiałem już „psikać” rano i wieczorem, no i zacząłem odwiedzać basen. Po każdym basenie i po każdym prysznicu suszyłem wnętrze uszu wacikiem, a potem robiłem po 2 „psiki” do każdego ucha. To trwało aż do wiosny, przy czym po jakimś miesiącu przestałem psikać po prysznicach, a jedynie aplikowałem po basenach. Pani otolaryngolog zalecała koniecznie czapkę na głowę po „psikaniu”. Problemy sie skończyły, a prawdziwym testem był następny sezon (2013). Miałem w nim 4 wyjazdy tygodniowe, na których byłem w wodzie praktycznie codziennie. Po prysznicach nie psikam już wcale, bo po początkowym mocnym etapie dawkowania „Dolphinera” nie było już takiej potrzeby. Po każdym nurkowaniu w 2013 roku suszyłem wnętrze uszu wacikiem, a potem robiłem po 2 „psiki” do każdego ucha i zakładałem na jakiś czas czapkę, nawet jak było to w lecie. I od tego czasu tak robię do dzisiaj i ani razu nie miałem już tego swędzenia w uszach, nie mówiąc już o objawach zapalnych i bólowych.
Jedno wiem na pewno - jeżeli macie mechaniczne uszkodzenie ucha, czyli rany, zdrapania, otarcia wewnątrz, to w tym przypadku przestrzegam przed używaniem tego preparatu. Jest on na bazie alkoholu i jego zastosowanie powoduje wówczas ostry ból. W takich sytuacjach do czasu wyleczenia rany w uchu stosować można zastępczo na noc preparat o nazwie CUE, o którym informacje w Internecie znaleźć można np. - Tutaj:
Ból gałek ocznych.
Do czego poza dostarczaniem tlenu potrzebne jest powietrze podczas nurkowania na wstrzymanym oddechu? Jest potrzebne jako gaz do wyrównywania ciśnienia w uszach wewnętrznych oraz do kompensacji ciśnienia wewnątrz maski do nurkowania. Gdyby nie wykonywać tej kompensacji, to już na głębokościach rzędu 30 metrów mielibyśmy większą cześć swoich gałek ocznych wewnątrz maski. Podczas zanurzania się, w miarę wzrostu głębokości wewnątrz organizmu panuje coraz większe ciśnienie. Natomiast wewnątrz maski po przekroczeniu granicy, poniżej której jej możliwości odkształcenia mechanicznego się kończą tworzy się podciśnienie względem organizmu. Gałki oczne są wówczas „wsysane” do wnętrza maski a naczynia krwionośne w nich ulegają rozszerzaniu. W przypadku braku wdmuchiwania pewnych dawek powietrza do maski w celu zwiększenia w niej ciśnienia dochodzi do bólu w gałkach ocznych i pękania naczyń krwionośnych w ich obrębie. Objawia się to bólem i czerwonymi białkami oczu po wynurzeniu. Dlatego też maski do nurkowania na wstrzymanym oddechu (freediving i łowiectwo podwodne) posiadają jak najmniejszą pojemność wewnętrzną (objętość powietrza pomiędzy twarzą a szybkami maski), aby ilość powietrza potrzebna do kompensacji ciśnieniowej była jak najmniejsza. Przy nurkowaniach głębokich jest to naprawdę bardzo ważne! Najlepsi freediverzy, nurkujący na znacznych głębokościach zamiast maski używają fuid goggles - gogli wypełnionych cieczą, co eliminuje konieczność kompensacji ciśnieniowej wnętrza maski ze względu na nieściśliwość cieczy. Dzięki temu nie tracą cennego na większych głębokościach powietrza. Kompensację ciśnieniową wykonuje się najłatwiej niejako przy okazji wyrównywania ciśnienia w uszach wewnętrznych metodami Valsavy lub Frenzla – sprężanie kończy się odrobinę później niż odejmuje palce od nosa, co powoduje wtłoczenie porcji powietrza do wnętrza maski. Z czasem staje się to bezwiedne i automatyczne. To, że mimo, że nie zwracacie na to uwagi przy Waszym nurkowaniu kompensacja ciśnieniowa maski jednak ma miejsce podczas wypływania z dużej głębokości - powietrze wtłoczone podczas zanurzania przez Was do maski podczas wynurzania rozpręża się i uchodzi z maski w postaci tzw. brewek.
Ból zatok
Bardzo łatwo jest rozpoznać, czy ból jest związany z niedrożnością zatok. Jeżeli pomimo braku ogólnego przeziębienia, czy też kataru do gardła spływa cały czas gęsta wydzielina "skądś z góry" to jest to oznaka przeziębienia zatok. Inny objaw to ból głowy (czoła) podczas schylania się głową w dół lub nurkowania na większą głębokość.
Dlaczego przeziębione zatoki bolą? Zatoki (także czołowe) są "pustą" przestrzenią w której podczas nurkowania na większą głębokość wraz ze ściskaniem organizmu przez ciśnienie powinno się także zwiększać ciśnienie wewnątrz zatok. Tak jest gdy zatoki są drożne, tzn. mają połączenie z drogami oddechowymi. Jeżeli na skutek, np. infekcji lub alergii połączenie to jest zablokowane to nie następuje samoczynne wyrównywanie tego ciśnienia i krew z naczyń w błonach śluzowych wyściełających zatoki jest wypychana do przestrzeni zatoki gdzie w wypadku jej niedrożności panuje podciśnienie względem reszty organizmu. Naczynia krwionośne pękają, co powoduje ból i często po nurkowaniu krwawą wydzielinę z nosa.
Dlaczego u często nurkujących (szczególnie na wodach otwartych) pojawia się czasami ból zatok? Dzieje się tak, gdyż specyfika takich nurkowań powoduje to, że zatoki (najczęściej czołowe) ulegają zaziębieniu i pojawia się w nich zwiększone wydzielanie śluzu, który blokuje (zatyka) połączenia zatok z przestrzeniami oddechowymi w organizmie człowieka.
Jakie są tego przyczyny i jak je eliminować? Podczas nurkowań głębokich w wodach śródlądowych naszej strefy klimatycznej, poniżej 7 - 8 metrów występuje tzw. termoklina pod którą jest zawsze bardzo zimna woda (kilka stopni Celsjusza). Podczas przebywania na takich głębokościach następuje znaczne oziębianie powierzchni czoła i przeziębiają się zatoki czołowe. Chcąc do tego nie dopuścić należy nurkować na większe głębokości tylko w piance z kapturem dokładnie i głęboko naciągniętym na górny fartuch maski do nurkowania! Dlatego też warto wybierać modele masek z szerokim „fartuchem” od góry. Podczas nurkowań płytkich, pływania po powierzchni lub po "basenie" (szczególnie w zimniejszych porach roku) po wyjściu z wody spotyka nas kolejna przyczyna przeziębiania się zatok. Mianowicie wiejący wiatr, nawet wydawałoby się bardzo przyjemny powoduje wychładzanie się powierzchni mokrej głowy. W tym przypadku, by nie dopuścić do tej przyczyny przeziębiania się zatok należy głowę osuszać ręcznikiem, a następnie, nawet w lato i w "ciepłych krajach", zakładać na głowę na pewien czas (pół godziny, godzinę) ciepłą, dokładnie obejmującą głowę czapkę, tzw. czapkę nurkową.
Jak szybko radzić sobie z przypadłością jaką jest przeziębienie zatok czołowych? Można iść do lekarza i leczyć się farmakologicznie, ale z własnego, bogatego doświadczenia wiem, że jest to niekonieczne chyba, że przeziębienie jest długotrwale nieustępujące i pojawi się infekcja bakteryjna - do objawów jakie opisałem na samym początku dochodzi wówczas gorączka. Wtedy wizyta u lekarza (najlepiej otolaryngologa) jest niezbędna. Jeżeli nie ma gorączki, a ból zatok podczas nurkowania pojawił się niedawno, to skuteczna metoda postępowania polega na wygrzewaniu zatok. Najefektywniej robi się to przy pomocy kompresów żelowych do okładów termicznych, które można tanio kupić np. w sieci Decathlon. Kompresy te idealnie dopasowują się do powierzchni czoła i dokładnie je nagrzewają. Kompres należy nagrzać w mikrofalówce (ok półtora minuty) lub we wrzącej wodzie. Następnie umieszcza się go na głowie przy pomocy załączonego do nich futerału z opaską, która sprawia, że podczas nagrzewania można, np. oglądać telewizję. Takie nagrzewania z reguły robione dwa razy dziennie przez 2 - 3 dni załatwiają z reguły całkowicie problem przeziębionych zatok czołowych. Można także używać kompresów robionych we własnym zakresie z nagrzanej soli bocheńskiej umieszczanej w lnianym woreczku. Niestety te kompresy są bardziej kłopotliwe w użyciu. Oczywiście, jeżeli pomimo nagrzewań objawy „zatokowe” nie mijają należy skierować się do lekarza.
Autor: Piotr Gruszeczka
Piotr „Brunera” Gruszeczka to propagatora łowiectwa podwodnego w Polsce, podwodnego filmowca i działacza na rzecz ochrony wodnego środowiska. Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami
Ból w uszach
Ból w uszach podczas nurkowania na coraz większą głębokość powodowany jest zwiększonym ciśnieniem napierającym na bębenki. Polega to na tym, że w miarę zanurzania ciśnienie zewnętrzne napierające na bębenki wzrasta, a ciśnienie wewnętrzne (w uchu środkowym, czyli po drugiej stronie bębenka - nie). Wskutek tego, błona bębenkowa ucha wygina się (napręża) do środka co powoduje uczucie bólu, który można zlikwidować poprzez wyrównywanie ciśnienia w uchu wewnętrznym podczas zanurzania. Wyrównywanie ciśnienia polega na wtłoczeniu powietrza poprzez tzw. trąbki Eustachiusza do ucha środkowego. Robi się to z reguły dwoma metodami - metodą Valsavy (mniej efektywna i bardziej kontuzjogenna) lub metodą Frenzla (polecana – efektywniejsza i bardziej przyjazna dla uszu).
Podczas wynurzania się następuje z kolei rozprężanie się wcześniej wtłoczonego, podczas wyrównywania ciśnienia, powietrza w uchu wewnętrznym wraz ze zmniejszaniem się głębokości. Jeśli jest się całkowicie zdrowym (nie ma się przeziębienia) to nie ma potrzeb podejmowania jakichkolwiek czynności - trąbki Eustachiusza są tak skonstruowane, że odwrotne wyrównywanie ciśnienia (rozprężeniowe) zachodzi samoistnie, bez naszego udziału. Oczywiście jeśli jest się przeziębionym, co często powoduje dysfunkcje trąbek - nie wolno nurkować ! Podczas wynurzania grozi nam wsteczna barotrauma ucha środkowego (dop. red. - uraz ciśnieniowy ucha środkowego) .
Nigdy nie wolno nurkować głębiej bez wyrównywania ciśnienia! Grozi to poważną kontuzją – wspomnianą wyżej barotraumą ucha (dop. red. - uraz ciśnieniowy ucha), perforacją błony bębenkowej, a w skrajnym przypadku również uszkodzeniem błędnika, czyli poważnym kalectwem! Z tego też powodu, należy pamiętać, że nie wolno nurkować podczas przeziębienia lub infekcji dróg oddechowych, ponieważ z reguły utrudniają one lub wręcz uniemożliwiają wyrównywanie ciśnienia. Nurkowanie wtedy to rosyjska ruletka - nie wiadomo, za którym wynurzeniem uszkodzimy ucho lub, odpukać ,błędnik !
Jak prawidłowo wytrenować umiejętność wyrównywania ciśnienia?
Najlepiej rozpocząć trening wyrównywania ciśnienia na płytkiej wodzie w basenie zanurzając się na pół metra w poziomie lub głową w górę (można siadać na dnie) i jak tylko pojawia się nacisk w uszach to wyrównywać. Przy małej różnicy ciśnień jest to łatwiejsze, łatwiej więc „załapać” o co chodzi. Jak już się opanuje podstawę, to dopiero można przejść do treningu na głębszej wodzie z głową w dół. Zawsze nurkując należy zacząć wyrównywanie praktycznie od samej powierzchni. Tak jest najłatwiej i najlepiej. Nie należy czekać, aż zacznie mocno cisnąć w uszach, bo wtedy jest trudniej lub wręcz jest to niemożliwe. Dobrze jest wyrównywać ciśnienie płynnie, cały czas podczas zanurzania. Najlepiej od razu trenować wyrównywanie ciśnienia metodą Frenzla. Poniżej dwa filmy znalezione na YT wyjaśniające, jak wykonywać wyrównywanie ciśnienia:
Metodą Valsavy:
Metodą Frenzla (polecam nauczyć się tej metody, wyrównywanie ciśnienia z jej pomocą wykonywane jest sprężaniem tyłem podniebienia powietrza zawartego w jamie ustnej przy jednoczesnym zamknięciu nagłośni):
Niektórzy wyrównują ciśnienie tzw. sposobem BTV - napinają bez użycia ręki i nosa mięśnie naokoło trąbek Eustachiusza, co powoduje ich otwarcie i wyrównanie ciśnienia. To bardzo przydatna umiejętność, gdyż pozwala mieć dwie wolne ręce podczas zanurzenia, co bardzo ułatwia samo zanurzenie. Jednakże, nie wymieniam tego, jako kolejnej metody, gdyż trudno w tym wypadku mówić o metodzie lub sposobie - aby wykonywać takie wyrównywanie ciśnienia trzeba mieć wrodzone predyspozycje. Jeśli sie ich nie ma, to bardzo często nie ma szans na wykonanie, pomimo ćwiczeń. Ja, sam długo próbowałem wyćwiczyć u siebie tę fajną umiejętność, lecz niestety bez żadnych efektów. Natomiast metody: Valsavy i Frenzla bez problemu może nauczyć się każdy.
Porady praktyczne. Podsumowując w kwestii praktycznej: nurkować na wstrzymanym oddechu powinno się wyjmując tuż przed zanurzeniem rurkę oddechową z ust, a jako metodę wyrównywania ciśnienia, co już wspomniałem najlepiej od razu nauczyć się stosować metodę Frenzla, a nie Valsavę gdyż ta pierwsza metoda jest bardziej efektywna jeśli chodzi o wytworzone nadciśnienie, bardziej oszczędna, jeśli chodzi o zużycie powietrza i mniej kontuzjogenna dla uszu niż Valsava. Rozpocząć wyrównywanie ciśnienia należy od razu, już przy niewielkiej głębokości (już w trakcie scyzoryka). Na pierwszym etapie zanurzania (gdzieś do ok 10 metrów) najlepiej robić wyrównanie płynnie, tzn. non stop z dłonią przy nosie. Znacznie zmniejsza to ryzyko przytkania sie uszu (tzw. zablokowania się), które za każdym razem powoduje konieczność odczekania dłuższego czasu w wodzie, aby nurkowanie (wyrównywanie ciśnienia) znowu stało się możliwe.
Kłopoty z uszami.
W drugiej połowie sezonu w 2012 roku dopadło mnie na dobre coś, co nazywa się zespołem ucha pływaka. Ogólne objawy miałem takie, że przeciętnie po 3 dniach z rzędu w wodzie dostawałem uporczywego swędzenia w uszach, a na czwarty dzień przeradzało się to w dokuczliwy ból wewnątrz, także w okolicy ucha i małżowiny. Nie dało się dotknąć ucha bez bólu, a więc o zakładaniu kaptura, maski i wejściu do wody mogłem zapomnieć. Było to bardzo frustrujące, gdyż z reguły wyjeżdżałem na tygodniowe polowania, a okazywało się, że po połowie tego okresu mogłem się pakować i wyjeżdżać, albo tylko spacerować nad wodą. Radziłem sobie z tym problemem sam przy pomocy dość silnych środków przeciwzapalnych. Po kilku dniach brania ból przechodził, ale to oczywiście była już „musztarda po obiedzie” i nie był to środek zaradczy, gdyż przy następnym wyjeździe sytuacja się dokładnie powtarzała.
Co to jest zespół ucha pływaka i jak mu przeciwdziałać?
Posiłkując się wiadomościami z internetu: Ucho pływaka to medyczne określenie na zapalenie ucha zewnętrznego - schorzenie o charakterze infekcyjnym. Stan zapalny powstaje w wyniku stałego narażania zewnętrznego przewodu słuchowego na działanie wilgoci i wodę. Wilgoć stwarza bowiem idealne warunki do rozwoju infekcji na tle bakteryjnym czy grzybiczym. Najczęstszą przyczyną zapalenia ucha zewnętrznego jest jego regularna ekspozycja na działanie wody i wilgoci (dotyczy to szczególnie zawodowych pływaków - stąd nazwa schorzenia). Częste przebywanie w wodzie powoduje nadmierne wymywanie naturalnej woskowiny usznej, która zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia ucha. W takich wypadkach rozwojowi zakażenia sprzyja również niedostateczne osuszenie ucha po wyjściu z wody. Schorzenie to dotyka także osoby, które latem zażywają kąpieli w brudnych zbiornikach wodnych. Ciepło i woda to sprzyjające warunki do rozwoju grzybów i bakterii.
Zespół ucha pływaka często dotyka podwodnych łowców – aspetta na dnie, gdzie unosi się mulista zawiesina lub sprzątanie akwenów, podczas których wyciągane są „fanty” z dna i poruszany jest zalegający na nim muł – czynniki, które sprzyjają powstawaniu tego schorzenia.
Jak przeciwdziałać zespołowi ucha pływaka?
Przede wszystkim należy dokładnie osuszać wnętrze uszu zaraz po każdym wyjściu z wody. Można to robić delikatnie wacikami do uszu. Delikatnie, tak aby nie usuwać z uszu woskowiny, a tylko odsączać wodę. Najlepszą profilaktyką jest jednak każdorazowe stosowanie, po nurkowaniu preparatów, przeciwdziałających powstawaniu infekcji w uszach przeznaczonych np. dla zawodowych pływaków.
Podzielę się z Wami informacją o preparacie, dzięki któremu pozbyłem sie tego problemu. Po trzech z rzędu, przedwcześnie zakończonych wyjazdach, w przerwie po sezonie, a przed basenami (zimy wtedy były jeszcze zimami) postanowiłem sie i z tym problemem udać do „mojej” otolaryngolog. Stwierdziła, że „wyhodowałem” sobie uszy pływaka, coś tam poopowiadała o rozmaitych rozpasanych bakteriach, które mają się dobrze w moim uchu. Po czym zamiast przepisać mi jakiś antybiotyk douszny, czego się spodziewałem, zaordynowała mi niedrogi, dostępny bez recepty preparat przeciwko zespołowi ucha pływaka przeznaczony dla pływaków i osób uprawiających inne sporty wodne o nazwie „Dolphiner”. Jest to preparat polecany m.in. przez WOPR a dokładny opis jego działania znajdziecie Tutaj.
Preparat stosuję już trzeci rok i uważam, że w tym czasie solidnie go przetestowałem. Ze skutkiem bardzo pozytywnym.
Jak go stosowałem i co to dało? Najpierw, aby pozbyć się tego, co już żyło w moich uszach psikałem sobie rano i wieczorem po jednym „psiku” do każdego ucha, a po każdym prysznicu suszyłem wnętrze uszu wacikiem i robiłem jeszcze po 2 „psiki” do każdego ucha. To trwało 2 tygodnie i w tym czasie pani otolaryngolog zabroniła mi chodzić do wody. Po tym czasie swędzenie w uszach ustąpiło, nie musiałem już „psikać” rano i wieczorem, no i zacząłem odwiedzać basen. Po każdym basenie i po każdym prysznicu suszyłem wnętrze uszu wacikiem, a potem robiłem po 2 „psiki” do każdego ucha. To trwało aż do wiosny, przy czym po jakimś miesiącu przestałem psikać po prysznicach, a jedynie aplikowałem po basenach. Pani otolaryngolog zalecała koniecznie czapkę na głowę po „psikaniu”. Problemy sie skończyły, a prawdziwym testem był następny sezon (2013). Miałem w nim 4 wyjazdy tygodniowe, na których byłem w wodzie praktycznie codziennie. Po prysznicach nie psikam już wcale, bo po początkowym mocnym etapie dawkowania „Dolphinera” nie było już takiej potrzeby. Po każdym nurkowaniu w 2013 roku suszyłem wnętrze uszu wacikiem, a potem robiłem po 2 „psiki” do każdego ucha i zakładałem na jakiś czas czapkę, nawet jak było to w lecie. I od tego czasu tak robię do dzisiaj i ani razu nie miałem już tego swędzenia w uszach, nie mówiąc już o objawach zapalnych i bólowych.
Jedno wiem na pewno - jeżeli macie mechaniczne uszkodzenie ucha, czyli rany, zdrapania, otarcia wewnątrz, to w tym przypadku przestrzegam przed używaniem tego preparatu. Jest on na bazie alkoholu i jego zastosowanie powoduje wówczas ostry ból. W takich sytuacjach do czasu wyleczenia rany w uchu stosować można zastępczo na noc preparat o nazwie CUE, o którym informacje w Internecie znaleźć można np. - Tutaj:
Ból gałek ocznych.
Do czego poza dostarczaniem tlenu potrzebne jest powietrze podczas nurkowania na wstrzymanym oddechu? Jest potrzebne jako gaz do wyrównywania ciśnienia w uszach wewnętrznych oraz do kompensacji ciśnienia wewnątrz maski do nurkowania. Gdyby nie wykonywać tej kompensacji, to już na głębokościach rzędu 30 metrów mielibyśmy większą cześć swoich gałek ocznych wewnątrz maski. Podczas zanurzania się, w miarę wzrostu głębokości wewnątrz organizmu panuje coraz większe ciśnienie. Natomiast wewnątrz maski po przekroczeniu granicy, poniżej której jej możliwości odkształcenia mechanicznego się kończą tworzy się podciśnienie względem organizmu. Gałki oczne są wówczas „wsysane” do wnętrza maski a naczynia krwionośne w nich ulegają rozszerzaniu. W przypadku braku wdmuchiwania pewnych dawek powietrza do maski w celu zwiększenia w niej ciśnienia dochodzi do bólu w gałkach ocznych i pękania naczyń krwionośnych w ich obrębie. Objawia się to bólem i czerwonymi białkami oczu po wynurzeniu. Dlatego też maski do nurkowania na wstrzymanym oddechu (freediving i łowiectwo podwodne) posiadają jak najmniejszą pojemność wewnętrzną (objętość powietrza pomiędzy twarzą a szybkami maski), aby ilość powietrza potrzebna do kompensacji ciśnieniowej była jak najmniejsza. Przy nurkowaniach głębokich jest to naprawdę bardzo ważne! Najlepsi freediverzy, nurkujący na znacznych głębokościach zamiast maski używają fuid goggles - gogli wypełnionych cieczą, co eliminuje konieczność kompensacji ciśnieniowej wnętrza maski ze względu na nieściśliwość cieczy. Dzięki temu nie tracą cennego na większych głębokościach powietrza. Kompensację ciśnieniową wykonuje się najłatwiej niejako przy okazji wyrównywania ciśnienia w uszach wewnętrznych metodami Valsavy lub Frenzla – sprężanie kończy się odrobinę później niż odejmuje palce od nosa, co powoduje wtłoczenie porcji powietrza do wnętrza maski. Z czasem staje się to bezwiedne i automatyczne. To, że mimo, że nie zwracacie na to uwagi przy Waszym nurkowaniu kompensacja ciśnieniowa maski jednak ma miejsce podczas wypływania z dużej głębokości - powietrze wtłoczone podczas zanurzania przez Was do maski podczas wynurzania rozpręża się i uchodzi z maski w postaci tzw. brewek.
Ból zatok
Bardzo łatwo jest rozpoznać, czy ból jest związany z niedrożnością zatok. Jeżeli pomimo braku ogólnego przeziębienia, czy też kataru do gardła spływa cały czas gęsta wydzielina "skądś z góry" to jest to oznaka przeziębienia zatok. Inny objaw to ból głowy (czoła) podczas schylania się głową w dół lub nurkowania na większą głębokość.
Dlaczego przeziębione zatoki bolą? Zatoki (także czołowe) są "pustą" przestrzenią w której podczas nurkowania na większą głębokość wraz ze ściskaniem organizmu przez ciśnienie powinno się także zwiększać ciśnienie wewnątrz zatok. Tak jest gdy zatoki są drożne, tzn. mają połączenie z drogami oddechowymi. Jeżeli na skutek, np. infekcji lub alergii połączenie to jest zablokowane to nie następuje samoczynne wyrównywanie tego ciśnienia i krew z naczyń w błonach śluzowych wyściełających zatoki jest wypychana do przestrzeni zatoki gdzie w wypadku jej niedrożności panuje podciśnienie względem reszty organizmu. Naczynia krwionośne pękają, co powoduje ból i często po nurkowaniu krwawą wydzielinę z nosa.
Dlaczego u często nurkujących (szczególnie na wodach otwartych) pojawia się czasami ból zatok? Dzieje się tak, gdyż specyfika takich nurkowań powoduje to, że zatoki (najczęściej czołowe) ulegają zaziębieniu i pojawia się w nich zwiększone wydzielanie śluzu, który blokuje (zatyka) połączenia zatok z przestrzeniami oddechowymi w organizmie człowieka.
Jakie są tego przyczyny i jak je eliminować? Podczas nurkowań głębokich w wodach śródlądowych naszej strefy klimatycznej, poniżej 7 - 8 metrów występuje tzw. termoklina pod którą jest zawsze bardzo zimna woda (kilka stopni Celsjusza). Podczas przebywania na takich głębokościach następuje znaczne oziębianie powierzchni czoła i przeziębiają się zatoki czołowe. Chcąc do tego nie dopuścić należy nurkować na większe głębokości tylko w piance z kapturem dokładnie i głęboko naciągniętym na górny fartuch maski do nurkowania! Dlatego też warto wybierać modele masek z szerokim „fartuchem” od góry. Podczas nurkowań płytkich, pływania po powierzchni lub po "basenie" (szczególnie w zimniejszych porach roku) po wyjściu z wody spotyka nas kolejna przyczyna przeziębiania się zatok. Mianowicie wiejący wiatr, nawet wydawałoby się bardzo przyjemny powoduje wychładzanie się powierzchni mokrej głowy. W tym przypadku, by nie dopuścić do tej przyczyny przeziębiania się zatok należy głowę osuszać ręcznikiem, a następnie, nawet w lato i w "ciepłych krajach", zakładać na głowę na pewien czas (pół godziny, godzinę) ciepłą, dokładnie obejmującą głowę czapkę, tzw. czapkę nurkową.
Jak szybko radzić sobie z przypadłością jaką jest przeziębienie zatok czołowych? Można iść do lekarza i leczyć się farmakologicznie, ale z własnego, bogatego doświadczenia wiem, że jest to niekonieczne chyba, że przeziębienie jest długotrwale nieustępujące i pojawi się infekcja bakteryjna - do objawów jakie opisałem na samym początku dochodzi wówczas gorączka. Wtedy wizyta u lekarza (najlepiej otolaryngologa) jest niezbędna. Jeżeli nie ma gorączki, a ból zatok podczas nurkowania pojawił się niedawno, to skuteczna metoda postępowania polega na wygrzewaniu zatok. Najefektywniej robi się to przy pomocy kompresów żelowych do okładów termicznych, które można tanio kupić np. w sieci Decathlon. Kompresy te idealnie dopasowują się do powierzchni czoła i dokładnie je nagrzewają. Kompres należy nagrzać w mikrofalówce (ok półtora minuty) lub we wrzącej wodzie. Następnie umieszcza się go na głowie przy pomocy załączonego do nich futerału z opaską, która sprawia, że podczas nagrzewania można, np. oglądać telewizję. Takie nagrzewania z reguły robione dwa razy dziennie przez 2 - 3 dni załatwiają z reguły całkowicie problem przeziębionych zatok czołowych. Można także używać kompresów robionych we własnym zakresie z nagrzanej soli bocheńskiej umieszczanej w lnianym woreczku. Niestety te kompresy są bardziej kłopotliwe w użyciu. Oczywiście, jeżeli pomimo nagrzewań objawy „zatokowe” nie mijają należy skierować się do lekarza.
Autor: Piotr Gruszeczka
Piotr „Brunera” Gruszeczka to propagatora łowiectwa podwodnego w Polsce, podwodnego filmowca i działacza na rzecz ochrony wodnego środowiska. Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami